NEWSLETTER
Raz na 2 tygodnie w środę wiadomość,
ode mnie dla Ciebie <3
Bardziej prywatne historie, informacje o nowych wpisach i o wydarzeniach
Zbliża się Dzień Kobiet. Z roku na rok staje się to coraz ważniejsze dla mnie święto. Jestem bardziej świadomą siebie kobietą i dostrzegam swoją wyjątkowość, a także trudy, które zarezerwowane są wyłącznie dla tej płci. Nawet nie mając dzieci, dziś, lepiej rozumiem swoją mamę, wiem dlaczego postępowała tak jak postępowała. I nawet powiedziałabym, że nie mam jej czego wybaczać, bo być może postąpiłabym tak jak ona w jej sytuacji. Ale dziś nie o relacji z mamą, dziś o byciu kobietą.
Jestem kobietą, choć wypowiedzenie tych słów dopiero teraz przychodzi mi z łatwością. No bo jak zdefiniować kobietę? W dużym skrócie kobiety są w stanie zrobić prawie wszystko to, co mężczyźni, więc nie na zdolności do wykonywania zadań polega różnica. Jest ta oczywista, hormonalna, ale są też inne różnice trudniejsze do uchwycenia czy nazwania. Próbowałam kobiecość pojąć rozumowo, analitycznie i nie byłam w stanie. Funkcja rodzenia dzieci mi nie wystarczała, bo przecież nie każda kobieta chce być matką, a wciąż jest kobietą. I przez to wszystko bliżej mi było do osoby niebinarnej i trudno mi było przyjąć etykietę kobieta. Ale to się zmieniło, bo wreszcie to poczułam i zrozumiałam jednocześnie. I nie wiem czy rozumiem to tak jak wszyscy, albo czy wszyscy wiedzieli to od początku a tylko ja miałam z tym problem. Ale przedstawię dziś Wam swoją definicję.
Przez to, że nikt z nas nie jest odosobniony, przez to, że żyjemy wśród ludzi i wśród wzajemnych oczekiwań, to środowisko odciska na nas piętno. Zgodnie z trzecią zasadą dynamiki Newtona, gdy ciało A działa na ciało B pewną siłą F → AB , to ciało B oddziałuje na ciało A siłą F → BA o tej samej wartości, tym samym kierunku, lecz przeciwnych zwrotach. Środowisko działa na nas i środowisko dokonało definicji kobiecości. Wpajając nam ją z pewną siłą i wrzucając nas w ramy musiała się wydarzyć reakcja. Reakcja o przeciwnym zwrocie.
By być sobą, musiałam od dziecka bronić się, bo społeczeństwo za mój wygląd wyznaczyło mi konkretną rolę. I tak powstała moja definicja kobiecości. Kobietą jest osoba, która w naszym społeczeństwie musi się bronić, musi być silniejsza niż inni by coś osiągnąć, musi chronić świętości swojego ciała, by ktoś nie odebrał jej do niego prawa, licząc się z tym, że i tak pewnie będzie jej ono odebrane siłą.
Nawet jeśli jest lepiej w kontekście równouprawnienia, to wciąż kobieta jest w pozycji broniącej się i walczącej. Rzadko kiedy możemy odetchnąć, wyluzować się czy olać rzeczy. I ból tego ciężaru rozumiem. Z bólu i trudów wynika nasza siła. I właśnie ten konkretny ból i siła tworzą moją definicję kobiecości. W tym bólu i w tej sile solidaryzuję się z innymi kobietami i nazywam się kobietą. Solidaryzuje się z moją prababką, babką, mamą i nowymi przyszłymi pokoleniami. To co nas odróżnia od mężczyzn, to wyciosane na wymiar kłody rzucane nam pod nogi za to jak wyglądamy. Tak, oni też mają swoje kłody, ale dzisiaj piszę o tych kobiecych.
Uważam, że jesteśmy silniejsze psychicznie od mężczyzn, ze względu na wyciosane dla nas na wymiar utrudnienia, z którymi musiałyśmy się mierzyć od maleńkości, to dlatego potrafimy ogarnąć 1000 tematów na raz, to dlatego ciągle się martwimy i myślimy o przyczynach i skutkach. Nie miałyśmy wyjścia, bo wraz z pierwszym wydanym krzykiem ktoś spojrzał nam między nogi i powiedział: “Dziewczynka”. I zadecydował w dużej mierze jak nasze dalsze losy się potoczą.
Tak widzę kobiecość, przez ból, siłę i waleczność. I jestem kobietą po to by stanąć ramię w ramię z innymi kobietami i walczyć o nasze prawa, również do tego by powiedzieć, że nie ma w nas nic ze stereotypowej kobiecości i że możemy chcieć odrzucić etykietę kobieta.
kontakt(at)katarzynatworzy.pl
© 2022-2024 Katarzyna Tworzy | Polityka prywatności | Regulamin sklepu